piątek, 22 września 2017

Co powinieneś wiedzieć o psie ze schroniska.

Rex - do adopcji w toruńskim schronisku. klik

Co powinieneś wiedzieć o psie ze schroniska.


Co powinieneś wiedzieć o psie ze schroniska, czyli kilka spostrzeżeń, które ułatwią Wam zrozumienie psa, może inne spojrzenie na niego.

Psy do schroniska trafiają z różnych powodów. Porzucenia, podrzucenia, alergia właściciela, ucieczka, śmierć właściciela, wyjazd za granicę. Każdy z nich ma za sobą jakąś przeszłość. To psiaki „z bagażem”. Jak wiadomo, każdy człowiek na złe sytuacje reaguje inaczej, tak samo jest w przypadku psów. Nic dziwnego, że odłączone od rodziny psy nie zachowują się normalne.

Często krzywda tych zwierząt wynika właśnie z działalności człowieka, który w tym wypadku warunkowany jest negatywnie. Znaczy to, że pies może mieć na przykład zakodowaną sekwencje człowiek-kara-ból.
ALE! Na szczęście da się to zmienić. Miłość, dom, cierpliwość i czułość są w stanie uwarunkować człowieka w sposób pozytywny.

Co powinniście wiedzieć, co pozwoli Wam inaczej, bardziej realnie spojrzeć na psa, którego chcecie wybrać. Na co powinniście być przygotowani i czego świadomi.

1. To pies po przejściach, mniejszych lub większych, bardziej wpływających na psychikę lub mniej. To już nie tabula rasa.
2. Zachowanie psa w schroniskowym boksie lub w czasie przebywanie w schronisku to zazwyczaj nie jest „prawdziwe ja” zwierzaka. To nie jest naturalne środowisko, czynniki stresogenne, nowa sytuacja, wszystko to wpływa na zachowanie czworonoga.

3. To, że pies jest wycofany w schronisku, nie znaczy, że będzie taki w domu. Kiedy zaufa całej rodzinie, zobaczy, że chcecie dla niego tylko dobrze, otworzy się.

4. Zachowanie psa po adopcji zmienia się. Inaczej zachowywał będzie się tydzień po adopcji, inaczej miesiąc i inaczej rok. Będzie coraz bardziej pewny siebie, będzie wiedział, na ile może sobie pozwolić. Dobrze więc myślisz! Stawianie granic i wprowadzanie zasad trzeba zacząć od początku pobytu psiaka w domu.

5. Mój ulubiony mit. Pies po adopcji będzie wdzięczny, będzie całował nas po stopach, bo przecież daliśmy mu dom i nie siedzi już sam w boksie. No tak, coś w tym jest. Mądre głowy, które w życiu miały psy kupne, zabrane od małego i adopciaki – widzą różnice. Rzeczywiście może tak być, że pies będzie ideałem, będzie wdzięczny i oddany. STOP! Nadal mówimy o psie. Może też niszczyć, obsikać nam mieszkanie, zjeść meble, uciekać. I wcale to nie jest nic dziwnego, nadal jest to pies. W żadnym razie nie ma to odstraszyć, to element racjonalizmu, który trzeba mieć na względzie. Pracą można zniwelować każde zachowanie psa. Bo nikt z nas nie jest przecież idealny.

6. Pies może mieć lęki, których nie zauważycie przy pierwszym i ósmym spacerze z psem. To całkowicie normalne (patrz punkt 1). Niektóre wynikają same z siebie na przykład w przypadku Hermesa, jest to lęk przed wystrzałami. Wiele psów go posiada. Niektóre wynikają z działalności człowieka wobec psa. Bo jeśli pies przykładowo bity był smyczą i szarpany na niej, to nie może ona być w jego odczuciu odbierana pozytywnie. I tutaj dobra wiadomość. Praca, praca i jeszcze raz praca. Cierpliwość i wyrozumiałość. I wszystko będzie dobrze, wystarczy chcieć.

7. Schroniskowego, adoptowanego psa da się wyszkolić. Sami jesteśmy na to dobrym przykładem, bo Hermesa adoptowaliśmy, gdy miał około trzy i pół roku. Przybiega na zawołanie, wykonuje podstawowe, jak i te bardziej skomplikowane komendy, nie podbiega do psów, gdy wydamy mu taką komendę, sztuczkuje. Ważne jest, aby dobrać sposób szkolenia do psa. Oczywiście szkolimy tylko metodami pozytywnymi, czyli smakołyki, zabawki, pochwały. Oraz ćwiczenia, powtarzanie. To klucz do sukcesu. Każdego psa czegoś nauczycie.

8. Świeżo adoptowany pies może nie chcieć się bawić. Wcale nie należy się dziwić, bo najpierw trzeba poznać otoczenie, ludzi, oswoić się i poczuć swobodnie. Musi minąć czas, aby pies wrzucił na luz i nabrał ochoty na zabawę. Możliwe też, że pies nie będzie umiał się bawić. Hermes na przykład nie potrafi bawić się piłką, mimo naszych demonstracji i prób. Piłka to po prostu nie jego bajka i tyle.

9. Nie należy mieć za złe wolontariuszom czy pracownikom schroniska, że „w opisie było tak, a w domu jest inaczej”. We wszystkich wcześniejszych punktach podkreślaliśmy, że pies, który przebywa w schronisku, nie wykazuje wszystkich zachowań, które pojawią się w domu. Wolontariusze mogą napisać, że psiak to mega przylepa, że nie lubi kotów i dogaduje się z psami. Jest odważny i pewny siebie. I nagle trach. My chcemy autobusem, a nasz odważny pies nie. I tak może się zdarzyć. W schroniskach jest wiele psów i choć socjalizowane są w miarę możliwości, to nie można przepracować wszystkiego. Tutaj kłania się Wasze poznanie psiaka, Wasze sposoby na niego. Wolontariusze obserwują podstawowe cechy charakteru psów, a reszta, reszta wyjdzie w praniu.

Na tym zakończymy, choć mamy jeszcze kilka uwag, ale posty tasiemce to słaby pomysł. Może też Wy, opiekunowie adoptowanych psów chcielibyście coś dodać. Czy coś Wam się wydawało, myśleliście, że będzie inaczej, a rzeczywistość okazała się inna. Wy jesteście tutaj cennym źródłem informacji, wszak co…… ponad osiemset głów to nie jedna :)

W żaden sposób ten post nie ma zniechęcić Cię do adopcji psa, ma jedynie uświadomić, że nie wszystko jest kolorowe i pachnące. Jednak jeśli poczytacie historie adoptowanych psiaków, to właściciele przygarnięcia czworonoga pod dach nie żałują. Jeśli przygotujecie się na rzeczy opisane w poście, to psiak może Was zaskoczyć tylko pozytywnie. Bo jeśli nadal żylibyście w przeświadczeniu, że adopcja to kwiatki i motylki i pachnąca trawa to trudniej będzie zaakceptować, że nie zawsze tak do końca jest. Lepiej być pozytywnie zaskoczonym, niż rozczarowanym :)

6 komentarzy:

  1. Jak dobrze, że ktoś bierze się za tą tematykę. Mam nadzieję, ze post dotrze do jak największej liczby osób. Zapraszam, http://juliamickiewicz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za miłe słowa. Także mamy nadzieję, że uświadomimy tym kogoś :) Pozdrawiamy.

      Usuń
  2. Co prawda nie zabawa, ale w odniesieniu do punktu 8. mogę dorzucić, że w pierwszym okresie lepiej nie narzucać się zbyt nachalnie psu. Zmiana otoczenia, nowi ludzie to wszystko jest bardzo stresujące.
    Niestety popełniłam ten błąd i już pierwszego dnia po przyjeździe Lokiego, zbyt czule chciałam go obsypać moją radością. Pierwszy i ostatni raz mnie wtedy ugryzł. I byłą to całkowicie moja wina. Osaczyłam go, nie miał drogi odwrotu, więc zareagował tak, jak umiał w obronie własnej.
    Jak pisaliście - cierpliwość! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, cierpliwość i nie narzucanie się to klucz do sukcesu :)

      Usuń
  3. Zgadzam się w 100% z ostatnim akapitem, przed adopcją najlepiej jest poczytać artykuły, jak postępować z psem po adopcji. Ja całe życie żyłam w przekonaniu, że jak wezmę psa ze schroniska, to on padnie do mych stóp i będzie mi wierny do końca swych dni, nie opuści mnie na krok. Dopiero czytając artykuły, różowe okulary poszły w niepamięć. Mimo to zdecydowaliśmy się na adopcję. Nie jest łatwo ułożyć psa, które całe swoje dotychczasowe życie spędził w schronisku. Ale tak jak napisane jest w tekście małymi kroczkami, przysmakami i pochwałami osiągamy kolejne sukcesy. Pierwszy tydzień poznawanie siebie wzajemnie, drugi nauka czystości, trzeci i czwarty oduczanie niszczenia butów, kanapy i innych napotkanych przedmiotów, itd. A gdy już zaliczyliśmy pierwszą ucieczkę, wiemy, że już wychodzimy na prostą. Wiadomo, że to długotrwały proces, ale jak widzę te cudowną mordkę, to wiem, że podjęliśmy dobrą decyzję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki pies to ciągła praca. Ale za to kiedy widać efekty to radość jest tym większa :)

      Usuń