Czy znamy jego historię?
Co wiedzieliśmy o nim gdy zabieraliśmy go do domu?
Co kierowało nami przy wyborze psa?
Chyba każdy z nas ma świadomość, że schroniska istnieją. Jak sama nazwa mówi schron, właśnie schron, nie dom. A dla niektórych zwierząt niestety do końca ich dni to dom. Kiedy ludzie decydują się na psa ze schroniska najbardziej kierują się jego wyglądem. Najczęściej.
Zdecydowaliśmy się więc z Łukaszem na psa. Psa ze schroniska. Obejrzeliśmy stronę schroniska i psy z zakładki „adopcja”. Co nami kierowało przy wyborze. No niby to czy ładny czy nie. Ale. Nadszedł dzień kiedy wybraliśmy się do schroniska. Pani w schronisku podaliśmy numery psów, które nam się spodobały. Numery. Były to dwa psy. Pani sprawdziła w komputerze no i zaczęło się najgorsze. Zaprowadziła nas pomiędzy kojce. Dla mnie największego zwolennika psów. Straszne przeżycie. Pokazała nam najpierw jednego, potem drugiego-jak się okazało nie był to ten o którego nam chodziło, chyba pani pomyliła numery po prostu. Ale to nie ważne. Jak zobaczyliśmy Hermesa (w schronie Bruna) od razu wiedzieliśmy, że go bierzemy. Był w wielkim kojcu wysypanym piaskiem z dwoma suczkami. Suczki szczekały, gryzły się, rzucały. A on, siedział z tyłu i przyglądał się. Kiedy pani poszła po smycz a my czekaliśmy obok jego kojca Łukasz rzucił „Nie no, musimy go wziąć, zobacz jak on patrzy i jaki jest spokojny”. Rzeczywiście, taki był. Jednak największy szok przeżyliśmy kiedy pani powiedziała „On nie był na spacerze dobre pół roku”. Co?! Jak?! Pół roku. Wyobrażacie sobie to. Teraz kiedy to pisze mam łzy w oczach. Dobra, wzięliśmy go na spacer. Ciągnął niesamowicie. Ale trudno się dziwić. Pół roku nie widział trawy, nie czuł zapachów. Na początku miał nas głęboko, był tak zafascynowany spacerem. Ciągle z nosem przy ziemi. Zresztą na pewno ma coś z psa myśliwskiego, charakterystyczny krótszy ogon i podciągnięta przednia łapa kiedy coś namierza. Spoko. Hermes ma ok 3,5 roku. Z czego 2,5 przesiedział w schronisku i co najlepsze. Byliśmy pierwszymi osobami, które o niego pytały. Poszliśmy, wzięliśmy i tak jest z nami. Spokojny pies, które radzi sobie z nową sytuacją. A co najlepsze. Nie ma głowy jak bulterier, sierści jak staffik a tym bardziej nie przypomina cane corso a mimo to, jest z nami. I już teraz uważamy, że to najlepsza decyzja jaką podjęliśmy. Mimo, że sporo pracy przed nami. Hermes jest lękliwy. Stresują go śliskie panele. A najbardziej potrzebuje porządnej kąpieli. Możecie sobie tylko wyobrazić jak pachnie pies który 2,5 roku siedział na dworze.
Hermes jest z nami od 4 dni więc określić do końca nie możemy jaki jest. Na pewno wdzięczny i spragniony kontaktu z człowiekiem, przychodzi sam po to aby tylko go pogłaskać. Większość dnia śpi. Zostaje sam w domu i nic nie niszczy. Pies idealny? Myślimy, że tak. Tylko potrzebuje czasu by w 100% nam zaufać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz