czwartek, 13 kwietnia 2017

Co nas wkurza, bawi, irytuje cz. 2


Przedstawiamy Wam kolejną historię, którą mieliśmy okazję obserwować.



#Przynęta dla charta


Piękna pogoda, zabraliśmy więc na spacer jedną z dwóch ulubionych ciotek Hermesika (pozdrawiamy Agatę i jej bezzębnego Sierściucha ;) )Standardowo poszliśmy do parku, był środek tygodnia, więc w parku aż tak tłoczno nie było. Zrobiliśmy trasę spacerową, kilka kilometrów, Krokodyl się wybiegał, wytarzał i pokąpał w bajorkach. Uznałyśmy, że tak ładnie słońce przygrzewa, że przysiądziemy na ławce. Na samym końcu parku, przy polanie, na której często biegają psy, między krzaczkami znalazłyśmy odpowiednią. Hermes trochę na ławce posiedział z nami, ale głównie był zajęty obrywaniem jej z kory i szarpaniem kory na skrawki – to ławka zrobiona z pnia drzewa, wszystkie ławki w parku właśnie tak wyglądają ;)
Nagle, zza krzaczków wybiega znany nam ze spaceru kilka dni wcześniej whippet i jego zestresowany pan. Pan bardzo miły pyta, czy psy mogą się pobawić. Tak, tak Hermes zazwyczaj czeka na pozwolenie. Psy zaczęły się ganiać, my dalej spokojnie siedziałyśmy na ławce, cały czas jednak obserwując psy. Pan natomiast niespokojny biegał w stronę psów,podczas gonitwy rzucał patyk swojemu psu, który kolokwialnie mówiąc miał go w du*e, bo zajęty był hasaniem z Hermesem.
Niezbyt wiedziałam o co chodzi, bo pies wyglądał na zajętego zabawą z Krokodylem, żadnej bójki, ani szczeków, ani prezentowania zębów. Zwykła gonitwa jak to z chartem. Tylko ten pan. Jakby się bał? Hermes jest w sumie większy ze dwa razy od whippeta, ale i biega wolniej, dla takich chartów jest zazwyczaj mega atrakcją do przeskakiwania :D
Wymieniłyśmy tylko spostrzeżenia, że coś nerwowy ten pan, i pies na pewno to czuje, może mieć problem.
Zawołałam Hermesa do nas, żeby dał spokój psu, bo widziałyśmy wyraźnie, że pan chce już iść w swoją stronę, whippet za to nie miał na to najmniejszej ochoty. Hermes położył się obok ławki, podążając wzrokiem za biegnącym z kijem facetem i goniącym go whippetem. Wydawać by się mogło goniącym, bo tak naprawdę chart przebiegł obok pana i jego kija gnając w swoją stronę :D A tak podejrzewałyśmy, że nerwowość i brak opanowania na spacerze może się nie najlepiej skończyć.
Tym razem dla nas było zabawnie, dla właściciela charta, cóż.


 
Robicie za żywą przynętę dla własnego psa, aby chciał do was przyjść? Albo znacie kogoś kto to uskutecznia ? :D

1 komentarz:

  1. Oj no, pan po prostu robił za przynętę bo starał się pracować na naturalnych predyspozycjach rasy ;) A poważnie mówiąc, dość często zdarza mi się obserwować podobne zachowania.

    OdpowiedzUsuń