Czyli krótki poradnik o wynajmie psiolubnych nieruchomości.
Sezon w pełni, co nie?
Sezon wynajmu mieszkań przez studentów, ale nie tylko.
Wiele osób mieszka w mieszkaniu wynajętym. Każdy (lub prawie każdy), kto opuszcza rodzinne gniazdo i kieruje swoją ścieżkę ku magisterskiemu tytułowi, często mniej przydatnemu niż niejedno doświadczenie zawodowe, lub po prostu zaczyna nowe, dorosłe życie, mieszkanie wynajmie. Każdy, komu urodzi się dziecko, a finanse pozwolą, wynajmie mieszkanie większe. Każdy, komu przeszkadza ruchliwa ulica, potrzebuje spokoju albo przedszkola bliżej, mieszkanie wynajmie.
Chce żebyście wiedzieli, że ten post powstaje wspólnymi siłami, i chce żebyście wiedzieli, że nie będzie to pogląd ze strony nas, jako najemców, a z zupełnie innej perspektywy. Możecie nam wierzyć, lub nie :D Możecie po przeczytaniu domyśleć się wszystkiego :)
Pisaliśmy już o dziecku, to naturalne.
Domyślacie się na pewno jakie będzie kolejne zdanie?
Tak! Problem zaczyna się kiedy wypowiadacie magiczne słowo - zwierzę.
Jeśli to rybka w kuli, pewnie problemu nie będzie, gorzej kiedy jest to pies czy kot.
Znacie te historie?
Dwudziesty trzeci telefon w sprawie mieszkania, a Wy znów słyszycie "nie"!
Można baranka o ścianę wywinąć.
Zastanawiacie się pewnie dlaczego ludzie tak bardzo nie chcą zwierzęcia w "swoim" domu. Ano, jest kilka powodów np. dopiero co wyremontowane mieszkanie, jak to, psie łapki na nowych ikeowskich panelach, a fuuu!
Jesteście w stanie oczywiście zrozumieć, jeśli właściciele nie chcą szczeniaczka w domu, prawda? Czasem kaucja nie byłaby w stanie pokryć szkód wyrządzonych przez małego brzdąca. Choć i tak przecież zawsze szkody można naprawić samemu, ale! Większość osób raczej ma już swoje, dorosłe, wychowane zwierzęta.
Jak to wygląda ze strony wynajmujących?
Pewnie kojarzycie, obrazy z internetowych portali i mieszkanie rozniesione w pył. Chyba to właśnie wyobrażają sobie właściciele mieszkań słysząc pytanie "akceptuje pani zwierzęta?"
Kiedy to piszemy, oboje próbujemy robić to przez pryzmat swego rodzaju obiektywizmu ale to ciężkie! Sami wiecie.
Powiedzieliśmy już o ikeowskich panelach i o szczeniaku.
Co kiedy to nie lokum rodem z ikeowskiego katalogu, a zwykłe, schludne, choć widać już eksploatowane mieszkanie, a Wasz pies to nie szczeniak?
Widzicie następne powody odmowy w słuchawce?
Po pierwsze mogą odmawiać Wam ludzie, którzy zwierząt nie lubią - okay, nikomu nie można niczego narzucić.
Ale po drugie - może ludzie, którzy zwierzęta mają ale w mieszkaniu zrobiły im porządny armagedon i teraz wszystkie kotki i pieski wrzucają do jednego worka?
Po trzecie - mieszkania to dodatkowy dochód właścicieli, może kupili mieszkanie typowo pod wynajem ale może np. dla córki, ale zanim ta dorośnie, będą je wynajmować. Co mają więc do tego zwierzęta? Ano-alergie. Apsik! Podobno sierść zostaje w mieszkaniu do dziesięciu lat.
Znacie już powody dla których zwierzęta nie są akceptowane.
Jak więc znaleźć mieszkanie w którym będziemy mile widziani z pupilem?
1.Jeśli szukacie już jakiś czas - nie poddawajcie się, w końcu się uda, są ludzie, którzy godzą się na pupili :)
2.Jeśli napotykacie właściciela, który zwierząt nie akceptuje - nie pytajcie dlaczego, a po co, wychodzi on z założenia "nie muszę się tłumaczyć, znajdę innych najemców, bez zwierząt".
3.Jeśli dzwoniliście dopiero na drugie mieszkanie, a usłyszeliście "tak, akceptuje zwierzęta", a po pójściu do mieszkania nie podobała Wam się kuchenka czy kolor kanapy - lepiej zmieńcie gust kolorystyczny i upodobania do sprzętów AGD. W przeciwnym razie, następne "tak" możecie usłyszeć przy telefonie czterdziestym piątym, kiedy weźmiecie każde mieszkanie, byleby można było z psem :D
Główną zasadą, kiedy szukacie zwierzolubnego mieszkania jest : NIE WYBRZYDZAĆ :)
Niestety, choć to przykre, staraliśmy się Wam przedstawić realia, oczywiście ze wszystkimi się nie zgadzamy i bardzo chcielibyśmy aby były one inne, ale, warto chyba je znać.
Powiew optymizmu.
Może zdarzyć się jeszcze sytuacja (którą znamy z autopsji i nie tylko), że podpisując umowę psa nie macie, a kiedy tego zapragniecie, los może się do Was uśmiechnąć (los w postaci dobrodusznych właścicieli :)), wystarczy rozmowa, akceptacja postawionych warunków i można zmienić puste mieszkanie, na mieszkanie wypełnione psią sierścią i śladami łap :)
Macie jakieś doświadczenia związane z wynajmem mieszkań? Jakieś inne rady czy spostrzeżenia? Niemiłe bądź miłe sytuacje, z którymi się spotkaliście?
Pozdrawiamy, I&Ł&H
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz